PORADNIA ŻYCIOWA odcinek 1 – Efektywność vs Intencja. Co nas zbliża do pełniejszego doświadczania życia i bycia tu i teraz?
PORADNIA ŻYCIOWA ODCINEK PIERWSZY
Kilka słów wstępu.
Przyjacielu, przez cały tydzień czekam na wiadomości od was dotyczące waszych życiowych spraw. Raz w tygodniu, we wtorek, odpowiadam na Wasze wiadomości w radiowej (i blogowej) formie. Każdy odcinek dotyczy innego tematu. Z Waszych wiadomości wybieram treści intuicyjnie, te, które podpowiada mi serducho.
Przypominam, że Poradnia życiowa nie jest poradnią psychologiczną, ale przestrzenią życiowego wsparcia, gdzie szczerze i intuicyjnie mówię o tym, co dla was i dla mnie ważne.
ODCINEK PIERWSZY
Możesz go czytać w formie artykułu lub odsłuchać w formie podcastu, który znajdziesz na dole strony.
Temat do pierwszego odcinka to pytanie Mateusza, który pytał: Jak być cierpliwym w drodze do celu? Jak skupiać się bardziej na procesie? Efektywność to chyba najbardziej rozpoznawalny znak naszych czasów, ale bez uważności czegoś jej brakuje do bycia atrakcyjną.
Nie stanę się dzięki temu popularna, ale ja nie lubię efektywności. Nie lubię list zadań i plannerów. Nigdy ich nie wypełniam i wiecznie się kurzą. Przez kilka lat próbowałam się przekonać do poukładanego życia, z zaplanowanym każdym dniem. Bezskutecznie. Jedyne, co mnie spotykało to frustracja i wieczne rozczarowanie. W końcu, pewnego dnia zrozumiałam, że problem nie był we mnie, ale w plannerach. Lubię dzienniki, pamiętniki, procesy, ale nie coś, gdzie muszę się wcisnąć w jakieś ramy. Oczywiście możesz mieć całkiem inaczej i świetnie może się to u Ciebie sprawdzać. Jednak myślę, że w dobie ogromnej nagonki do bycia efektywnym i do realizowania celów, warto zwrócić uwagę na inne możliwości.
Przeciwwaga dla efektywności
Dla mnie inną możliwością jest INTENCJA. Plany są z głowy. Intencja z serca. I choć próbowałam przez lata przekonać moje serducho, że to głowa mówi, co teraz robimy, ono, ze swoją cygańską duszą, nie chciało słuchać. Zaczęłam więc inaczej. Zamiast realizować plany, zaczęłam marzyć i żyć z intencją. Zauważyłam wtedy coś bardzo ciekawego. Kiedy planowałam spełnianie marzeń, nic mi z tego nie wychodziło. A kiedy puściłam intencję do świata, bez żadnego planu, marzenia się realizowały. Prawdziwa historia!
Dzięki temu uwolniłam moją teraźniejszość od czekania na cel. Miałam intencję i tam kierowała się moja energia. To nie jest tak, że nic nie robiłam. Robiłam, ale energie same się przyciągały. Było o wiele łatwiej, naturalniej, bez walki. No może tylko czasem z wewnętrznymi demonami.
Całe życie jest dla mnie drogą. Drogą do siebie samej. Kiedy to poczułam, zrozumiałam, że plany nie są tak ważne, jak właśnie droga. Wierzę, że marzenia są głosem mojej duszy, mojego serca, ale cały czas uczę się odróżniać te, które przychodzą z głowy i nie są moje, od tych, które naprawdę chcą się zrealizować w moim życiu. Dlatego nawet, jeśli idę w jakimś kierunku, to nie przywiązuję się bardzo do tego.
Cały czas staram się rozglądać wokół. Świat do nas nieustannie mówi. Ale jak jesteśmy zagonieni, nie mamy czasu na gadanie z własnym sercem, na słuchanie intuicji, jeśli nie wierzymy w naszą intuicję, to nie zauważymy, jak ważne i piękne rzeczy nas otaczają.
Życie jest czasownikiem
Cierpliwość, o której pisał Mateusz daje mi świadomość, że życie jest czasownikiem. Ono się dzieje w każdej chwili. Nie jest skończone. Wierze też, że jesteśmy na ziemi po to, aby czegoś doświadczyć. Świat i nasza dusza dokładnie wie, czego potrzebujemy. To nie zawsze jest to, co byśmy chcieli. Ale zawsze to, co jest nam potrzebne.
Kiedy skupiamy się na celu, tracimy tu i teraz. Dla mnie to najcenniejsze, co mam. Mam moje ciało, zmysły i moją drogę. Czasem pokaleczone stopy, ręce i serce. Ale przecież to tylko świadczy o tym, że czuję, że żyję.
Skupiam się na CZUCIU. Czuję radość i czuję ból. Przeżywam wszystkie emocje, bo wiem, że każda z nich mnie uczy. Tak samo, jak każdy etap drogi. Nauczyłam się czekać, bo wiem, że w tym czekaniu jest mądrość. Jeśli jakieś marzenie, cel jeszcze się nie spełnił, to znaczy, że jeszcze mam się czegoś nauczyć dokładnie tu, gdzie jestem.
Media przekazują nam dość zakłamaną wizję tego, że życie ma być pełne sukcesów, radości, zrealizowanych planów i koniecznie plannerów, żeby było pełne satysfakcji i wartości. Ale ja czuję, że wartościowe życie ma być pełne uczuć i autentyczności.
“Żyć życiem w całej jego totalności, żyć z taką pasją i intensywnością, że każdy moment staje się wiecznością (…). Po prostu: odrzuć przeszłość – jej już nie ma. Odrzuć przyszłość – jeszcze nie nadeszła. Skoncentruj całą energię tu-i-teraz. Przeżyj ten moment tak intensywnie jak potrafisz, a poczujesz życie.” Osho
Już teraz możesz również słuchać u mnie podcastów!
Możesz też odsłuchać ten odcinek w aplikacji na swoim telefonie
Pamiętaj, poradnia życiowa to miejsce na Wasze historie, dylematy i problemy. Potrzebujesz wsparcia, chcesz się czymś podzielić, usłyszeć o czymś w kolejnym odcinku?
Czekam na Ciebie, na Twoje pytanie, Twoją historię! Razem tworzymy ten cykl 😊🙏
Napisz do mnie, wchodząc na stronę PORADNI ŻYCIOWEJ
z miłością,
m.
Kwiecień 13, 2020 @ 5:58 pm
Mam podobnie. Każda próba planowania w planerze albo trello kończy sie katastrofą. Myślę, że z tego samego powodu rzuciłam pisanie bloga nabujanymfotelu. Chociaż kochałam go całym serduszkiem to życie nie pozwoliło mi prowadzić go zgodnie z moim planem i upadł. Teraz kiedy wróciłam i podchodzę do tego zupełnie inaczej czuję, że to może się udać. I chociaż ciężko zdobywa się czytelników i zasięgi to przestaje to być moim celem. Chce stworzyć miejsce ciekawe i przyjazne do dyskusji i to się dla mnie liczy. Nie planuje postów, nie narzucam sobie tempa. Poprostu jestem. Dziękuje Ci za ten post i za ostatni list Boho :*
Kwiecień 17, 2020 @ 9:19 am
Czasem planowanie hamuje całą radość z tworzenia, z flow, które czujemy i dzięki któremu tworzymy. Nie mówię, że nie powinno się planować, ale z pewnością powinno się poznać siebie, bo każdy z nas działa inaczej i metody, które sprawdzają się u jednych, mogą tylko przeszkadzać w pracy innym. Ja działam świetnie na krótkie dystanse, kiedy czuję energię i flow. Mogę tworzyć dzień i noc. Ale przy długim planowaniu to jest dosłownie niemożliwe do zrealizowania. Czasem trzeba po prostu słuchać serducha i robić to, co ono podpowiada. Cudnie, że tworzysz <3 Bo niezależnie od zasięgów, czytelników i statystyk to karmi Twoją duszę, podsyca pasję, daje wgląd w siebie. Mam oczywiście nadzieję, że zachwyci także innych! 🙂